Średnia pętla małobeskidzka | Wydarzenia | Beskid Mały - Portal turystyczny
Załóż konto Zaloguj się

Średnia pętla małobeskidzka

Szlak pomiędzy szczytem Kocierzy, a przełęczą Przysłopem Cisowym.Zazwyczaj w Wielką Sobotę (23.04.2011) większość normalnych ludzi czas spędza z rodziną lub idzie ze święconką do swojej świątyni. Natomiast ja postanowiłem spróbować swoich sił na średniej pętli małobeskidzkiej. Wg wstępnych obliczeń moja trasa miała liczyć niespełna 50 km i miała wyglądać następująco:

Kozy - Zarnówka Mała (Porąbka Zapora) - Palenica - Trzonka - Przełęcz Beskid Targanicki - Przełęcz Kocierska - Beskid - Kocierz - Przełęcz Przysłop Cisowy - Jaworzyna - Czernichów - Czupel - Magurka Wilkowicka - Przełęcz Przegibek - Gaiki - Przełęcz U Panienki - Kozy

Kawał drogi, ale tereny znane więc byłem dobrej myśli. Ubrałem sobie niskie buty, co było dużym plusem, wobec zapowiadanego ciepła, ale niestety nie ubrałem podwójnych skarpet. Wyszedłem z domu przed godziną 6 i od razy skierowałem się w stronę lasu. Było bardzo rześkie powietrze, które zawsze dawało mi dużą moc. O 6:30 wędrowałem już niebieskim szlakiem, który w okolicach Bujakowskiego Gronia jest szeroką, wygodną drogą. Centrum Porąbki mijałem około 7:30 i byłem zachwycony, że mam taki dobry czas. Wychodząc na Palenicę i Bukowski Groń w oddali widziałem pasmo Czupla i Magurki, które tego dnia miałem jeszcze pokonać. :) Pogoda była wyśmienita, ale około 9 zaczynało już trochę przygrzewać. O 10:15 zameldowałem się na rozstaju szlaków nad Zajazdem Kocierz. Po paru łykach wody ruszyłem w dalszą trasę. Wyjście pod Kocierz zaskoczyło mnie z leksza, bo nie wiedziałem, że od tej strony jest takie cieżkie. :D Musiałem więc chwilę odetchnąć i uspokoić jeden mięsień. Około 11:30 zdobyłem Przełęcz Przysłop Cisowy i ruszyłem w kierunku Jaworzyny. Wszedłem na niebieski szlak, który miał mnie jeszcze długo prowadzić. :D Jaworzyna od tej strony jest bardzo przyjemna, więc szybko ją przeszedłem i zacząłem schodzić do Czernichowa. Schodzenie dało mi ostro w kość, bo moje pojedyncze skarpetki trochę słabo chroniły moje stopy. Na zaporze w Tresnej byłem o 13:15.

Początek podejścia w kierunku Suchego Wierchu, Rogacza i Czupla.Do tej pory wszystko szło elegancko, ale ostatni etap wyprawy, mnie niesamowicie zamęczył. Miałem spory kryzys przy podejściu na Suchy Wierch i musiałem często odpoczywać. Jak już się na niego wygramoliłem i potem też zdobyłem Rogacza, to siły do mnie powróciły i jakoś dokulałem się do Magurki Wilkowickiej. Tam walnąłem się na trawie i musiałem szybko z niej wstawać, bo już mi się powoli zaczynało drzemać. Wkońcu zebrałem sadło i ruszyłem na Przegibek, a potem na Gaiki, na których byłem dopiero o 17:00. Dalsza droga do domu to była męka, szczególnie że stopy bolały mnie przy każdym ruchu, a miałem do pokonania same zejścia. :D Nie pamiętam kiedy dokładnie byłem w domu, ale chyba w okolicach 19. Byłem mocno zmęczony, ale jeszcze wówczs nie praktykowałem łażenia w podwójnych skarpetach... teraz inaczej nie chodzę po górach. :)powrót
Komentarze
Aby mieć możliwość dodawania komentarzy, musisz być zalogowany.
Ten portal internetowy wykorzystuje mechanizm ciasteczek (cookies) w celach statystycznych i reklamowych. Z góry zakładam, że Ci to nie przeszkadza, bo jeśli tak, zawsze możesz je wyłączyć korzystając z ustawień przeglądarki. Czytaj więcej...