Wycieczka na Rogacz

Dzień wcześniej, w sobotę późnym wieczorem dzwoni kolega Przemek z zapytaniem, czy nie może się dołączyć do wycieczki. Zgadzam się i ustalamy, że najpóźniej o 10 mam u niego być.

Nazajutrz jestem jednak trochę spóźniony i wychodzimy około 10:10. Na naszych leśnych ścieżkach jest, jak zwykle, mokro. Dzielnie brniemy do góry i o 10:30 jesteśmy już na dolnej platformie kamieniołomu. Robimy trochę zdjęć i ruszamy dalej. Nie jest to jednak wycieczka rekreacyjna. Przemek idzie dzisiaj do pracy i odprowadza mnie tylko do Straconki. Trochę się więc spieszymy, żeby zdążył.
Na górnej platformie, pod stromą ścieżką pojawiamy się o 10:45. Bardzo dzielnie idzie nam tego dnia jej pokonywanie i już o 11:20 stoimy na polanie na południowym stoku Chrobaczej Łąki.
Piękna niedzielna pogoda i występ orkiestry Dechovka sprawił, że na szczycie wprost roiło się od ludzi. Ludzie pichcili coś na ogniskach na obrzeżach polany. My pewnie również byśmy zostali i posłuchali, ale mieliśmy na dzisiejszy dzień inne plany.
Około 11:40 jesteśmy na Przełęczy U Panienki. Mijamy masy ludzi, którzy zmierzają na szczyt Chrobaczej. Gdzieniegdzie na szlaku pojawiają się dużo jeziora moczar i musimy się mijać z ludźmi na zasadzie sygnalizacji świetlnej :)
Na Gaikach jesteśmy około 12:15. Czas mamy taki sobie, ale cały czas myślimy, że zdążymy dojść do Staconki, do przystanku 11 na 13:00. Czyli mamy jeszcze około 45 minut czasu. Źle się chodzi po górach tak na czas, ale cóż zrobić.

Wkrótce dochodzimy do drogi asfaltowej, a następnie do drogi głównej (ul.Górska). Przychodzimy na przystanek i zdążyliśmy się jeszcze napić i za moment pojawia się czerwona "11". Żegnamy się i kolega wsiada. Ja natomiast rozpoczynam samodzielną wędrówkę po pasmie Magurki i Czupla.
Po drugiej stronie ulicy znajdował się już żółty znaczek żółtego szlaku, którym miałem się kierować w stronę Magurki Wilkowickiej. Przechodzę na drugą stronę drogi i idę kawałek wzdłuż niej i skręcam w prawo. Przez chwile nie widziałem następnego oznakowania, ale dogoniła mnie grupka ludzi i poszedłem za nimi, jak się później okazało, w dobrym kierunku.
Przez około 20 minut plątałem się po drogach i zabudowaniach Straconki Małej, aż wkońcu udało się wejść w las. Na początku było trochę pod górę, ale potem się wypłaszczyło i ukazała mi się Łysa Przełęcz. Powiem jednak szczerze, że za bardzo mi się ona nie podobała. Tu jakaś przyczepa kempingowa, tu jakiś płot - inaczej sobie ją wyobrażałem. No nic, pstryknąłem parę fotek i stamtąd wiałem do góry. Kawałek dalej były dwa węzły z dużą ilością szlaków turystycznych.


Im jednak stromiej, tym szybciej dochodzisz do celu. Tam było w tym przypadku. Około 14:00 byłem już na szczycie Rogacza. Znowu zrobiłem parę zdjęć i po chwili nacierałem już na Magurkę. Kawałek przed szczytem rozśmieszyła mnie ilość szlaków, którymi aktualnie wędrowałem. Tym odcinkiem wyznaczone były cztery szlaki turystyczne i szlak papieski. :D
Około 14:20 jestem na szczycie, ale nawet się nie zatrzymuje, bo ja nie lubię takich tłumów - zaraz mi się Tatry przypominają. Strasznie się rozpędzam i już po 17 minutach jestem na szczycie Czupla. Znów robię trochę zdjęć i idę na siodło (węzeł) pod Rogaczem (oczywiście tym koło Czupla).

Po jakimś czasie dochodzę wkońcu do polany i skręcam na wschód. Idę teraz żółtym szlakiem pokrytym dosyć gęstym lasem. Kiedy las się trochę przerzedza jestem już w pobliżu dwóch węzłów: "Nad Tresną 2", "Nad Tresną 1". Węzły są położone od siebie w odległości 5 minut drogi. :) Na tym drugim pisze: "Czernichów 40'". Przeliczam i dociera do mnie, że spokojnie zdążę na autobus. Zwalniam i rozkoszuje się pięknymi widokami. Robię zdjęcia Rogaczowi i Suchemu Wierchowi.

Komentarze
Aby mieć możliwość dodawania komentarzy, musisz być zalogowany.