Wycieczka na Rogacz | Wydarzenia | Beskid Mały - Portal turystyczny
Załóż konto Zaloguj się

Wycieczka na Rogacz

Widok na szczyt Łysej Góry z górnych zabudowań Straconki (dzielnicy Bielska-Białej).W niedziele 22.08.2010 postanowiłem samotnie wybrać się w rejony Rogacza, Magurki i Przysłopa. Celem wyprawy było zgromadzenie niezbędnych danych terenowych i wykonanie unikalnych sesji fotograficznych. :)

Dzień wcześniej, w sobotę późnym wieczorem dzwoni kolega Przemek z zapytaniem, czy nie może się dołączyć do wycieczki. Zgadzam się i ustalamy, że najpóźniej o 10 mam u niego być.


Nazajutrz jestem jednak trochę spóźniony i wychodzimy około 10:10. Na naszych leśnych ścieżkach jest, jak zwykle, mokro. Dzielnie brniemy do góry i o 10:30 jesteśmy już na dolnej platformie kamieniołomu. Robimy trochę zdjęć i ruszamy dalej. Nie jest to jednak wycieczka rekreacyjna. Przemek idzie dzisiaj do pracy i odprowadza mnie tylko do Straconki. Trochę się więc spieszymy, żeby zdążył.

Na górnej platformie, pod stromą ścieżką pojawiamy się o 10:45. Bardzo dzielnie idzie nam tego dnia jej pokonywanie i już o 11:20 stoimy na polanie na południowym stoku Chrobaczej Łąki.

Piękna niedzielna pogoda i występ orkiestry Dechovka sprawił, że na szczycie wprost roiło się od ludzi. Ludzie pichcili coś na ogniskach na obrzeżach polany. My pewnie również byśmy zostali i posłuchali, ale mieliśmy na dzisiejszy dzień inne plany.

Około 11:40 jesteśmy na Przełęczy U Panienki. Mijamy masy ludzi, którzy zmierzają na szczyt Chrobaczej. Gdzieniegdzie na szlaku pojawiają się dużo jeziora moczar i musimy się mijać z ludźmi na zasadzie sygnalizacji świetlnej :)

Na Gaikach jesteśmy około 12:15. Czas mamy taki sobie, ale cały czas myślimy, że zdążymy dojść do Staconki, do przystanku 11 na 13:00. Czyli mamy jeszcze około 45 minut czasu. Źle się chodzi po górach tak na czas, ale cóż zrobić.

Czerwono-niebieskie skrzyżowanie szlaków na zachodnim zboczu GaikówPo chwili minęliśmy węzeł szlakowy czerwono-niebieski. Tutaj szlak niebieski ucieka na północ, by następnie stromym zboczem Gaików dociągnąć do Lipnika (Bielsko-Biała Lipnik - Kopiec). Robimy sobie tutaj krótką przerwę na pićko i ciastka. Robimy parę zdjęć i ruszamy dalej. Potem szlak zaczyna lekko opadać, by po jakimś czasie ponownie, leciutko pociągnąć w górę. To właśnie tak jest wierzchołek tego mniej znanego Czupla(Cupla). Po jego przejściu szlak prowadzi ostro w dół. Potem pojawiają się ostre zakręty i po chwili, zabudowania.

Wkrótce dochodzimy do drogi asfaltowej, a następnie do drogi głównej (ul.Górska). Przychodzimy na przystanek i zdążyliśmy się jeszcze napić i za moment pojawia się czerwona "11". Żegnamy się i kolega wsiada. Ja natomiast rozpoczynam samodzielną wędrówkę po pasmie Magurki i Czupla.

Po drugiej stronie ulicy znajdował się już żółty znaczek żółtego szlaku, którym miałem się kierować w stronę Magurki Wilkowickiej. Przechodzę na drugą stronę drogi i idę kawałek wzdłuż niej i skręcam w prawo. Przez chwile nie widziałem następnego oznakowania, ale dogoniła mnie grupka ludzi i poszedłem za nimi, jak się później okazało, w dobrym kierunku.

Przez około 20 minut plątałem się po drogach i zabudowaniach Straconki Małej, aż wkońcu udało się wejść w las. Na początku było trochę pod górę, ale potem się wypłaszczyło i ukazała mi się Łysa Przełęcz. Powiem jednak szczerze, że za bardzo mi się ona nie podobała. Tu jakaś przyczepa kempingowa, tu jakiś płot - inaczej sobie ją wyobrażałem. No nic, pstryknąłem parę fotek i stamtąd wiałem do góry. Kawałek dalej były dwa węzły z dużą ilością szlaków turystycznych.

Cztery szlaki turystyczne i jeden papieski. To drzewo rośnie pomiędzy Rogaczem a Magurką Wilkowicką.Fragment wyczerpującego podejścia na Rogacz, od strony StraconkiNastępna część żółtego szlaku dała mi ostro w d... kość :) Było tylko trochę pod górę, ale trochę się to też ciągnęło. Dodając jeszcze temperaturę powietrza, trochę się tam przegrzałem - jak ja to mówię.

Im jednak stromiej, tym szybciej dochodzisz do celu. Tam było w tym przypadku. Około 14:00 byłem już na szczycie Rogacza. Znowu zrobiłem parę zdjęć i po chwili nacierałem już na Magurkę. Kawałek przed szczytem rozśmieszyła mnie ilość szlaków, którymi aktualnie wędrowałem. Tym odcinkiem wyznaczone były cztery szlaki turystyczne i szlak papieski. :D

Około 14:20 jestem na szczycie, ale nawet się nie zatrzymuje, bo ja nie lubię takich tłumów - zaraz mi się Tatry przypominają. Strasznie się rozpędzam i już po 17 minutach jestem na szczycie Czupla. Znów robię trochę zdjęć i idę na siodło (węzeł) pod Rogaczem (oczywiście tym koło Czupla).


Widok na Polanę Kuflową ze szlaku czerwonego, prowadzącego w stroną Łodygowic.Jest 14:52 kiedy ruszam czerwonym szlakiem w kierunku Łodygowic. Z mapy wydawało się, że lada chwila zejdę z przełęczy i będę już w Kolebach. Nic bardziej mylnego. Mimo iż szlak prowadzi dosyć ostro w dół, polany wogóle nie widać. Po jednym z ostrych zejść minąłem jedną z polan o bardzo przyjemnej nazwie: "Polana Kuflowa" (na zdjęciu do lewej). Po chwili zacząłem się zastanawiać czy nie przeszedłem węzła i czy nie schodzę już faktycznie do Łodygowic. :)

Po jakimś czasie dochodzę wkońcu do polany i skręcam na wschód. Idę teraz żółtym szlakiem pokrytym dosyć gęstym lasem. Kiedy las się trochę przerzedza jestem już w pobliżu dwóch węzłów: "Nad Tresną 2", "Nad Tresną 1". Węzły są położone od siebie w odległości 5 minut drogi. :) Na tym drugim pisze: "Czernichów 40'". Przeliczam i dociera do mnie, że spokojnie zdążę na autobus. Zwalniam i rozkoszuje się pięknymi widokami. Robię zdjęcia Rogaczowi i Suchemu Wierchowi.

Zejście zielonym szlakiem do Czernichowa.Po chwili szlak skręca ostro w lewo przez łakę i nagle opada w dół. Po chwili wychodzę na asfalt. Idę wąską drogą wśród domów. Przed ostrym zakrętem drogi w lewo, w dosłownie ostatniej chwili dostrzegam, że szlak prowadzi prosto przez kolejną łąkę. Kawałek się wracam i znów na nim jestem. Mała wąską, jakby asfaltowa ścieżka, wijąca się najpierw pomiędzy trawami, a potem lasem. Gdy schodzę już niemalże na dachy dolnych zabudowań miejscowości, na ścieżce robi się ślisko i tracę przyczepność. Jakimś cudem udaje mi się uniknąć gleby. :) Po chwili wychodzę na chodnik przy głównej drodze. W życiu bym się nie kapnął, że tutaj wychodzi szlak - ale teraz już wiem. Powoli dochodzę do przystanku PKS w Czernichowie i spokojnie czekam na autobus.powrót
Komentarze
Aby mieć możliwość dodawania komentarzy, musisz być zalogowany.
Ten portal internetowy wykorzystuje mechanizm ciasteczek (cookies) w celach statystycznych i reklamowych. Z góry zakładam, że Ci to nie przeszkadza, bo jeśli tak, zawsze możesz je wyłączyć korzystając z ustawień przeglądarki. Czytaj więcej...